Witajcie kochani .
Pogoda nie nastraja mnie do pracy ,szaro, buro i deszczowo brrrr.
Dziś prezentacja kosza ,który powstał prze przypadek .Pamiętacie kosz który wykonałam da mojej koleżanki Aśki ? Jeśli nie to tutaj dla przypomnienia .Wtedy Wam się nie przyznałam że pierwszy wyszedł ciut za duży i nie mieścił by się w półce do której miał być przeznaczony .A że szkoda mi było wyrzucić to co już miałam postanowiłam go zostawić i wyplotłam kolejny .Tym razem dobrych rozmiarów .No niestety mój nie wykończony stał i stał ,aż mąż mi zrobił aferę że jak go w końcu nie skończę to mi to spali .I tak przyparta do muru skończyłam kosz i powiem wam że od razu miałam na niego pomysł.Dostałam śliczne serwetki i wiedziałam że na tym koszu wyjdą pięknie.Niestety nie przewidziałam że masakrycznie będzie się kleić całe serwetki .Ale po wielkich trudach kosz już ukończony ,teraz Wam pozostawiam ocenę .
Wyszedł bardzo fajny
OdpowiedzUsuńjak dla miód malina. Jestem nim zachwycona, uwielbiam ornamenty
OdpowiedzUsuń